Współpraca z grafikiem nad jakąkolwiek zleconą formą, jak sama nazwa wskazuje ma być… współpracą. Wymianą informacji, sugestii, opinii obu stron. Nie jest to w żadnym wypadku jednostronna praca designera i naprawdę trzeba być tego świadomym.
Myślenie klientów pod tym względem podzieliłam na trzy grupy:
Pierwsze: Spychologia
Część klientów uważa, że wystarczy, że „rzucą hasło” – „Zaprojektuj stronę www, ulotkę, logo…” i grafik magicznym kablem łączy się z nimi podświadomością i pyk! Wie co mają na myśli, co chcą zawrzeć, czym charakteryzuje się ich marka i czym się wyróżnia.
… No wiec… Takie rzeczy tylko w Erze. 😎 To tak nie działa, moi mili. Skoro zlecacie coś, musicie być przygotowani na turniej „pod gradobiciem pytań” – o format (w przypadku ulotek, plakatów etc) o preferencje, o własne gusta, o logo… – I to nie dlatego, że wybrany grafik czy agencja chcą Was zamęczyć czy zgnębić. I to nie jest tak, że designer nie ma pomysłu na Wasz projekt i oczekuje, że wymyślicie go za niego.
Dlaczego?
Dlatego i tylko dlatego – byście byli zadowoleni z finalnego produktu i czasu w jakim powstał.
Zamawiając, dajmy na to, kanapę na wymiar do salonu – też należy podać rozmiary pokoju, rodzaj materiału, wybrać kolor z palety barw, czy na przykład zdecydować gdzie mają być schowki na pościel. Tak samo powinna być odzwierciedlona współpraca z grafikiem. Podajecie pewnie ramy, w których chcielibyście się poruszać, w których czujecie się dobrze i w których Wasza marka ma szansę na sukces. I w nich potem porusza się grafik, mniej lub bardziej poza te ramy wychodząc. W zależności od Waszego (!) feedbacku oczywiście.
Nie ma nic gorszego, niż usłyszeć na koniec realizacji „ale wie Pani… mi to się nie podoba„. I, uwierzcie – bardzo często mam ochotę odpisać “Drogi kliencie, trzeba było przemyśleć swój temat i odpowiadać na pytania z briefu”.
Drugie myślenie klientów: “Żeś specjalista, to zaproponuj coś”
Typowe są tu bardzo enigmatyczne maile, wręcz lakoniczne odpowiedzi lub zostawianie sobie “zapasu” na ew. późniejsze nieskończone zmiany i uwagi. Np. “Podoba mi się logo Chanel, Apple i Audi. Nie podoba nam się większość logotypów…” Teraz pomyślmy jaką informację niesie za sobą to zdanie…? W mojej ocenie, mam w ciągu ustalonego czasu zbudować markę na miarę takich gigantów jak Apple czy Chanel. Haczyk jest tu taki, że obie firmy na swoją pozycję pracowały latami, całymi zastępami specjalistów od marketingu, designu i wizerunku.
Sztuką jest zaprojektowanie, zwłaszcza w temacie logotypów, czegoś dosadnego ale maksymalnie prostego. Niestety wciąż wielu klientów uważa, że “takie coś, to ja sobie sam w paincie zrobię!” oczekując, pisząc kolokwialnie, wynalezienia koła nowo i mnogości elementów, emblematów, nawiązań i kolorów. Podczas gdy, prostota to jest coś, na czym właśnie marki zbudowały Chanel, Apple, Audi… Prawda? Prawda! Już samo spojrzenie na ich loga, powinno dać do myślenia.
Trzecie myślenie klientów: „Daję Ci wolną rękę!„
Osobną grupą można uznać klientów, którzy na wstępie oznajmiają, że pozostawiają nam wolną rękę i zdają się na nasz gust. Ktoś powiedziałby, że no to fantastycznie, jest to zlecenie idealne! Też nie zawsze… Bo nawet tu potrzeba coś z klienta “wyciągnąć” by wiedzieć w ogóle w którą stronę iść. Oczywiście, można zacząć (cały czas opieram się na samym początku współpracy, czyli projekcie nowego loga marki) z rozrzutem stylistyki – projektując pierwsze propozycje w wielu stylach. Jednak z mojego doświadczenia sprawia to jedynie, że niezdecydowany i zdający się na mnie klient jest jeszcze bardziej zagubiony.
Jak więc to powinno wyglądać?
W idealnym świecie klient wypełnia rzetelnie i po wewnętrznej burzy mózgów dostarczony brief. Wskazuje w nim co mu się podoba, co kompletnie odpada. Dobrze jest także pokrótce opisać swoją firmę, czym się zajmuje, jakie są jej największe zalety, jakie wartości wyznaje. Tego nie zawsze da się odczytać z materiałów obecnych w Internecie. To wszystko składa się na pewien koncept, który grafik może wykorzystać i mieć z czego cokolwiek tworzyć.
Po pierwszym dostarczonym projekcie, współpraca z grafikiem powinna być wymianą sugestii i korekt – klient ocenia, coś sugeruje, a grafik, wg swojego doświadczenia i pomysłów – doradza, lub odradza różne rozwiązania i pomysły. Ważne jest by nie zamykać się na jedną koncepcję, na przykład “Bo konkurencja tak ma!” – skoro nie znamy założeń owej konkurencji. Kluczowa jest tu decyzyjność i szybkość odpowiedzi klienta. Wszyscy rozumiemy, że nie zawsze udaje się odpowiadać w ciągu kilku godzin, jednak brak znaku życia przed 2, 3 tygodnie znacznie wydłuża czas realizacji i jest trochę brakiem poszanowania czasu grafika. Wbrew myśleniu niektórych – na pewno nie będzie potem tak, gdy klientowi się nagle przypomni o projekcie w toku, że designer rzuci wszystkie bieżące tematy, na rzecz tego “porzuconego”. To tak też nie działa 🙂 Trzeba być po prostu świadomym, że wtedy czas realizacji może się jeszcze bardziej przedłużyć.
I co dalej?
Naszym głównym zadaniem, jako grafików jest usatysfakcjonowanie klienta stworzonym projektem. Na tym głównie polega współpraca z grafikiem. Im szybciej wypracujemy wspólnie efekt finalny, tym lepiej. Co ciekawe, zdarzają się i takie sytuacje, w których klient stwierdza, że za szybko udało mu się osiągnąć wymarzony design i… zaczyna wymyślać. Komplikować. Wynajdywać nieistniejące niuanse i problemy. To droga donikąd i to naprawdę nie spowoduje, że projekt będzie lepszy. W 99% pierwsze pomysły (= najprostsze!) są po prostu najlepsze.
Po akceptacji projektu, w zależności od tego co tworzymy, następuje przesłanie materiałów do developera (w przypadku strony www), lub finalnych plików do drukarni, lub – wektorowych plików loga i całej identyfikacji wizualnej. Wszystko w zależności od początkowych ustaleń – przed wydaniem finalnego produktu musi nastąpić wystawienie i opłacenie faktury. (Analogicznie do zakupu kanapy – najpierw wpłacamy zadatek na wykonanie kanapy na wymiar, a po obejrzeniu finalnego egzemplarza wpłacamy całość należności)
A którym typem klienta Ty jesteś? 🙂
(Proszę nie brać do siebie powyższych memów 😉 Wszystkie pochodzą z instagrama @designerhumor)
Zapraszam do śledzenia mojego profilu na Facebooku oraz “kwadracików” na Instagramie!